Przepraszam wszystkich którzy czekali tydzień temu na zdjęcia z Tatr. Byłem w Bieszczadach - tym razem służbowo spędzałem czas i nie było mowy o żadnych wypadach w góry i robieniu zdjęć. Tak to już czasami bywa - trzeba również popracować.
Druga cześć wędrówki po Tatrach będzie za dwa tygodnie, a teraz zapraszam na bieszczadzkie wspominki.
Niektórzy może pamiętają z pierwszych blogów, że właśnie tutaj w Bieszczadach pierwszy raz po chorobie trzy lata temu wybrałem się na górska wędrówkę z Wołosatego na Przełęcz Bukowską. I tak już zostało - od tego czasu co roku wędruję po Bieszczadach.
Są trzy miejsca których nie cierpię w Bieszczadach, a mianowicie:
* zapora na Solinie - określą ją niecenzuralnie jako wielki wrzód na .... [pewnej części ciała];
* Połonina Wetlińska - w okresie letnim górska knajpa z rozwydrzonym tłumem ludzi, oraz
* Wołosate z droga na najwyższy szczyt Bieszczad [Tarnicę] wraz z tłumem ludzi usiłujących go zdobyć za wszelka cenę.
Rok temu na początku maja wybrałem się, aby znów trochę pochodzić po górkach. Niestety pogoda była w kratkę. Poprzedniego dnia zmokłem w górkach , a więc nie kwapiłem się z wyjściem w deszcz. Ale po południu zaczęło przejaśniać się
i trzeba było gdzieś pojechać.
Wybrałem Wołosate - z założenia, że już po południu nie będzie tłumów ludzi.
I nie pomyliłem się. Było cicho i spokojnie.
Ruszyłem moją pierwsza trasą po chorobie - na Przełęcz Bukowską.
Jest to przyjemny spacerek pod górkę leśną drogą.
Początkowo droga wiedzie otwartym terenem i można obserwować Bieszczady Wysokie.
Pasmo Szerokiego Wierchu.
Druga cześć wędrówki po Tatrach będzie za dwa tygodnie, a teraz zapraszam na bieszczadzkie wspominki.
Niektórzy może pamiętają z pierwszych blogów, że właśnie tutaj w Bieszczadach pierwszy raz po chorobie trzy lata temu wybrałem się na górska wędrówkę z Wołosatego na Przełęcz Bukowską. I tak już zostało - od tego czasu co roku wędruję po Bieszczadach.
Są trzy miejsca których nie cierpię w Bieszczadach, a mianowicie:
* zapora na Solinie - określą ją niecenzuralnie jako wielki wrzód na .... [pewnej części ciała];
* Połonina Wetlińska - w okresie letnim górska knajpa z rozwydrzonym tłumem ludzi, oraz
* Wołosate z droga na najwyższy szczyt Bieszczad [Tarnicę] wraz z tłumem ludzi usiłujących go zdobyć za wszelka cenę.
Rok temu na początku maja wybrałem się, aby znów trochę pochodzić po górkach. Niestety pogoda była w kratkę. Poprzedniego dnia zmokłem w górkach , a więc nie kwapiłem się z wyjściem w deszcz. Ale po południu zaczęło przejaśniać się
i trzeba było gdzieś pojechać.
Wybrałem Wołosate - z założenia, że już po południu nie będzie tłumów ludzi.
I nie pomyliłem się. Było cicho i spokojnie.
Ruszyłem moją pierwsza trasą po chorobie - na Przełęcz Bukowską.
Jest to przyjemny spacerek pod górkę leśną drogą.
Początkowo droga wiedzie otwartym terenem i można obserwować Bieszczady Wysokie.
Pasmo Szerokiego Wierchu.
- nie wolno chodzić i nie wolno jeździć.
Nawet mniej dziurawy niż na niejednej szosie.
Już w tym roku jeździłem rowerem po Bieszczadach.
A może kiedyś wjadę na przełęcz. Ale będzie frajda przy zjeździe na dół.
Na szczęście tego dnia na chmurkach skończyło się i nie padało.
Uważam, że Bieszczady wiosna są najpiękniejsze.
Wspaniałe widoki, bo "bieszczadzkie modelki" są jeszcze nagie i ich odzienie nie ogranicza widoków. A ponadto te odcienie zieleni. Tak jak jesienią odcienie brązu. Jest jednak istotna różnica - najpiękniejszy okres wiosenny trwa tylko około 2 tygodni - tak długo jak kwitną kwiaty.
po stronie Polskiej i Ukraińskiej.
Najpierw była tutaj granica przyjaźni dwóch bratnich narodów PRL [przypominam - Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej] oraz ZSRR [Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich], potem granica pomiędzy Rzeczpospolitą Polski i Ukrainą, a teraz pomiędzy Unią Europejska i Ukrainą. Takie są znaki czasu.
Nawet latem są tutaj pustki.
Przecież to nie Halicz lub Tarnica.
Lubie to miejsce i mam do niego sentyment.
No cóż powoli trzeba ruszać dalej.
Tego dnia czekała mnie wspaniała frajda - zachód słońca na Tarnicy.
Ale o tym w kolejnej wędrówce.
Tego dnia czekała mnie wspaniała frajda - zachód słońca na Tarnicy.
Ale o tym w kolejnej wędrówce.
Przepraszam za nieregulerne wpisy, ale neistety sprawy zawodowe nie zawsze pozwalaja mi na nowe Wspomnienia.