niedziela, 22 sierpnia 2010

Tutaj kiedys biegał na wakacjach.....

W tym roku mija 200 lat od narodzin Fryderyka Chopina. Z takiej okazji wypadałoby wpaść do miejsca związanego z tym polskim kompozytorem.


Wielokrotnie przejeżdżając w okolicach Golubia-Dobrzynia spotykałem drogowskaz kierujący do miejscowości Szafarnia. Niestety czas nie pozwalał tam dotrzeć. Aż pewnego razu stało się - dotarłem.......


W tej miejscowości Chopin przebywał na wakacjach u Dominika Dziewanowskiego w roku 1824 oraz 1825. Tutaj spotkał się z muzyka ludową, która potem przewijała się w jego twórczości. Tutaj podpatrywał życie na wsi. Najprawdopodobniej tutaj powstały pierwsze utwory.



Dojeżdżając do Szafarni spotykamy nie najpiękniejszą budowlę. W miejscu dawnego modrzewiowego dworku Dziewanowskich stoi dzisiaj eklektyczna budowla z końca XIX wieku, w której znajduje się Ośrodek Chopinowski.



Przed budowlą znajduje się popiersie Chopina odsłonięte w 2001 roku. Szkoda, że przedstawia dorosła osobę, a nie Fryderyka takiego jak tutaj przebywał. Niestety jako naród mamy swoje "standardy" wyobrażeń.


W pałacu jest sala koncertowa z ciekawym portretem Chopina i nie licząc parku jest to chyba najładniejsze miejsce. Pozwala na chwile zadumy. Tym bardziej, że w tle pojawia się muzyka Chopina.


Ciekawe są listy do Wilhelma Kolberga, który był najprawdopodobniej kolega młodego Fryderyka.


Też ciekawa postać.
Wilhelm Kolberg
(ur. w 1807 roku w Warszawie) - inżynier jeden z twórców i budowniczych Kanału Augustowskiego oraz kolei warszawsko-wiedeńskiej.


"Bujam w ogrodzie, a czasem chodzę. Chodzę do lasu, a czasem jeżdżę, notabene nie na koniu (...). Możem Cię już znudził, ale cóż robić."

Najciekawszą rzeczą w tym skromnym muzeum są listy małego Chopina do rodziców, w których opisywał codzienne życie okolicy. Pisane na wzór dziennikarskich relacji "Kuriera Warszawskiego" Fryderyk nazywał je "Kuryerem Szafarskim". Przedstawiają one opis najbliższego otoczenia. Poniżej kilka takich relacji przedstawionych z muzeum.


"Żyd pachciarz w Radzonem, wypuszczał w nocy ciele w szkody; kilka razy mu się udało, dnia zas 24 w nocy wilk przyszedł i zjadł bydle. Pan się cieszy, iż tym sposobem przypłacił swe niegodziwości".

Do Wilhelma Kolberga

Muchy mi często na wyniosłym nosie siadają, ale to mniejsza, bo to jest prawie zwyczajem tych natrętnych zwierzątek. Komary mnie gryzą, lecz to mniejsza, bo nie w nos."

Kuryer Szafarski 1824

"Dnia 30 m. i r.b. w oborze trzy dziwki sie pobiły. Dwie szczególniej, uzbrojono węborkiem [wiadro na wodę] i skopkiem [drewniane wiadro na mleko], biły trzecia bezbronną, a lubo i ta ku końcowi dostała i skopek i węborek".


Zastanawiam się, skąd u małego Fryderyka i daleko od Poznania - pojawiło się typowe poznańskie określenie wiadra - wymborek.

Kuryer Szafarski 1824

"Dnia 2 m. r.b. w Biułkowie wszczęła się między psem, a kotem o kawałek na drodze leżącego mięsa zacięta bitwa. Obydwaj męże z nieustraszonym walczyli umysłem; zapach mięsa wzbudzał męstwo, a apetyt zazdrość wzajemną".

Kuryer Szafarski 1824

"W Dulniku wilk zjadł na kolacje owcę. Stroskani opiekunowie pozostałych jagniąt oferują temu ogonek i uszy, ktoby wilka złapał, związał i przywiózł na inkwizycja radzie familijnej."


"W Bodzeńcu lis zjadł dwóch bezbronnych gąsiorów; kto by go złapał niech raczy uwiadomić sąd bochenecki; który niezawodnie podług praw i przepisów zbrodniarza ukarze".

Do Rodziców

"Jeżdżę prawie co dzień na wozie. Książki śpią bo piękna pogoda. Osiem kąpieli wziąłem, ostatnio juz prawie z samego wywaru. Wszystkie dzieci ściska serdecznie. Mamie i Papie nóżki i rączki. Serdecznie całuję najprzywiązawszy Syn F.Chopin".

No cóż mały Fryderyk był wspaniałym obserwatorem wiejskiego życia. I kto pomyślałby wtedy, że swoje obserwacje przeniesie na pięciolinię.


Krótki spacerek po salach muzeum, gdzie jest przedstawiony fragment dzieciństwa wielkiego polskiego kompozytora.

No i na zakończenie spacer po parku. Jedynie drzewa pamiętają pobyt Fryderyka w tym miejscu.

Od strony parkowego stawu pałacyk wygląda ciekawiej.

A ty Kociaczku pamiętasz Fryderyka? A czy wiesz kogo pamiętają te drzewa? Kto spędzał czas w ich cieniu? Ej tam. Masz inne zajęcie - złapać coś na obiadek.


No cóż powoli czas ruszać w dalsza drogę.

Jeszcze ostatnie spojrzenie na pomnik.


I ruszam w dalszą podróż zostawiając wspomnienia. A z drugiej strony nasuwa się refleksja. Fryderyk Chopin pomimo, że był niezwykłym kompozytorem, był po prostu normalnym dzieciakiem.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wspomnienia kto ich nie ma
gdyby nie one nie warto żyć.
Ile drzew na świecie,
tyle wspomnień posiadamy ,
to jest to co każdy ma
najcenniejsze na świecie.
Był ktoś,po którym
zostały tylko wspomnienia,
ale na tym świat się nie kończy,
życie toczy się dalej.
Jak biały kamień w głębi studni ciemnej,
tak we mnie jedno czai się wspomnienie.

kozterka pisze...

Kociaczki też są w sferze Twoich zainteresowań ,Wędrowcze? ;)

Anonimowy pisze...

cisza owiewa nawet kota ,jakże wymowne jego spojrzenie