Tym razem po raz trzeci wybieram się poza tereny aktualnej Rzeczypospolitej. Parę tygodni temu byłem na wycieczce po Ziemiach Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej [wspaniała wycieczka organizowana przez pewne Biuro Podróży PTTK].
Podczas tego wyjazdu trafiłem do małej miejscowości RUDKI na terenie dzisiejszej Zachodniej Ukrainy na rzeką Wisznia. Miejscowość ta od końca XVIII wieku do 1939 roku należała do rodziny Fredro z której pochodził Aleksander Fredro.
W miejscowości tej w roku 1837 urodził się pisarz Walery Łoziński.
W styczniu tego roku wędrowaliśmy po włościach Aleksandra Fredro w Odrzykoniu - zapraszam.
W miejscowości tej w roku 1837 urodził się pisarz Walery Łoziński.
W styczniu tego roku wędrowaliśmy po włościach Aleksandra Fredro w Odrzykoniu - zapraszam.
Hrabia Aleksander Fredro urodził się w 1797 roku w ...... i tu pojawia się problem, gdyż jedne źródła podają, że w Smochowie k/Jarosławia, a inne Bieńkowej Wiszni k/Rudki [własność rodziny]. Nie jestem historykiem i nie będę dochodzić historycznej prawdy.
W styczniu 1806 roku w Bieńkowej wybuchł pożar w trakcie którego zginęła Matka pisarza Maria [z domu Dębińskich] i po nim Ojciec Jacek wraz z synem przeprowadził się do Lwowa.
Fredro wrócił do swojej rodzinnej wsi w 1815 roku po powrocie z wypraw napoleońskich.
I oto kościół w Rudkach. Parafia powstała w II połowie XIV wieku. A obecny kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny pochodzi z przełomu XVII/XVIII wieku.
Tablica upamiętniająca powstanie nowego kościoła.
Od 1612 roku sanktuarium Matki Bożej Rudeckiej [pierwotnie w drewnianym kościele]. Ikona Matki Bożej trafiła ze zniszczonego przez tatarów kościoła w Żeleźnicy na Podolu. Była czczona zarówno przez katolików jak i prawosławnych. Rudki były jednym z największych sanktuariów maryjnych na ziemiach wschodniej Rzeczypospolitej. W 1921 roku obraz był koronowany. W 1946 roku [tereny te wchodzą w skład ZSRR] kościół zostaje zamknięty i obraz po cichu parafianie wywożą. Trafia on do Seminarium Duchownego w Przemyślu, a potem [1968 rok] do kościoła w Jasieniu k/Ustrzyk Dolnych. Niestety w lipcu 1992 roku zostaje skradziony. Przeżył wojną i komunę, ale nie przeżył współczesności.
Obok kościoła stoi olbrzymia dzwonnica.
Wchodzimy do kościoła, w którym jest kopia cudownego obrazu Matki Bożej Rudeckiej. Niestety nie zdążyłem sfotografować - właśnie był zasłaniany po wieczornej mszy. A może dobrze - będzie okazja żeby powtórnie tu przyjechać i spotkać wspaniałych ludzi opiekujących się kościołem.
Kościół został przejęty przez księży w 1988 roku. I od tego czasu jest remontowany.
W kościele znajduje się mauzoleum rodziny Fredro. Na ścianach tablice poświęcone członkom rodziny. Największa poświęcona Aleksandrowi.
W dniu 29 września 1990 roku odbyła się uroczystość ponownego pochówku
Aleksandra hr Fredro i członków rodziny.
Poniżej tablica pamiątkowa.
Takie były losy Polaków na Ukrainie - a właściwie ZSRR. Dla tego ustroju ludzie ci byli burżuazją, która należało zniszczyć. Łącznie z grobami.Aleksandra hr Fredro i członków rodziny.
Poniżej tablica pamiątkowa.
Tablica poświęcona pamięci Sewercia - dziecka Marii i Aleksandra Fredro.
Epitafium poświęcone najbardziej znanemu z rodziny Fredro - Aleksandrowi.
Tablica poświęcona Sewerynowi hr.Fredro - oficerowi Legii Honorowej.
Tablica poświęcona Jackowi i Marii Fredro - rodzicom Aleksandra.
Edward Fredro - kapitan wojsk włoskich - odznaczony orderem Virtuti Militari.
W rodzinie Fredro było wielu wojskowych związanych z Napoleonem.
W tym mauzoleum są metalowe drzwi w posadzce.
Dostąpiłem zaszczytu zobaczenia co jest za nimi.
Chwila zadumy - przechodzimy do świata tych co odeszli. Tutaj chodzą duchy tych, których nie ma już wśród żywych. A ich prochy również nie zaznały spokoju.
Sarkofag Hrabiego Aleksandra Fredro. Jakże to miejsce odbiega od radosnej twórczości Pana Aleksandra. No może nie zupełnie...........
Na szarfie część napisu - MOTOCYKLIŚCI. Czyżby wjechali tutaj.
Z drugiej strony podziwiam ich. Jeśli ktoś narzeka na nasze polskie drogi to według mnie są cudowne - zapraszam dla porównania na Ukrainę.
Pora kończyć spotkanie z twórcą - Cześnika Raptusiewicza, Papkina - i wracać do rzeczywistości. Przy wyjściu z kościoła jeszcze dwie tablice przypominające przeszłość.
W dniu 2 lipca 1996 roku jego Ekscelencja Ksiądz Arcybiskup Marian Jaworski metropolita lwowski ponownie koronował cudowny obraz Matki Boskiej Rudeckiej. Dokonał tego w obecności wiernych obu obrządków katolickich. Jaka zmiana podejścia - przecież prawosławni to też katolicy - o czym często zapomina się.
Stara tablica upamiętniająca pierwszą koronację w roku 1921.
Wędrując po wschodnich ziemiach dawnej Rzeczypospolitej poznałem wiele miejsc i ciekawych ludzi.
Niesamowici są księża. Ich zapał i poświęcenie winno stanowi wzór dla wielu księży na terenie dzisiejszej Polski. Często nie wiedzą oni co to jest ciężka praca w parafii, która ma kilkadziesiąt osób wiernych wyznania rzymsko-katolickiego. Tam ksiądz jest dodatkowo nauczycielem, wychowawcą, opiekunem i budowniczym. Tam musi walczyć o swoje owce. Tak jest na terenie tego kościoła. Ksiądz mieszka w klitce, a wszystko co zdobędzie przeznacza na kościół i pomoc ludziom. Pomagają zabłąkani turyści i Ci co kiedyś tutaj urodzili się. Miejscowi to doceniają, co potwierdza tablica.
Tam na prawdę liczy się każdy grosz. Czas ruszać w dalszą podróż do Polski - tutaj był ostatni punkt podróży po dzisiejszej Ukrainie. Jeszcze ostatnie spojrzenie na kościół i dzieło ludzi z nim związanych. Trzymajcie się. Szczęść Boże.
Mam nadzieję, że jeszcze tu kiedyś powrócę - przecież nie wszystko zostało zatrzymane w kadrze.
Kochani za tydzień znów będzie przerwa w wędrówkach - bedę w moich ukochanych górach. A potem wędrówka na Bugiem - polską rzeką rzek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz