Witam wszystkich odwiedzających blog. Przepraszam za przerwę w wędrówkach. W tym czasie wędrowałem po Zachodniej Ukrainie. Zdjęcia z tej wędrówki pokaże za jakiś czas - najpierw trzeba je uporządkować, a to wymaga sporo czasu - "czas" najbardziej deficytowy artykuł w dzisiejszych czasach.
Dzisiaj zapraszam do Janowa Podlaskiego, a właściwie do Wygody. Większości z nas miejscowość tą kojarzy się z końskimi pięknościami krwi arabskiej. Nie jestem znawcą koni. Mnie ta miejscowość bardziej kojarzy się z cudowna doliną najpiękniejszej polskiej rzeki jaka jest Bug.
Dzisiaj właśnie na terenie stadniny odbywa się słynna aukcja koni arabskich. Ja jednak zapraszam na nietypowy spacer po stadninie, jaki odbyłem w tym roku na początku kwietnia.
W Janowie Podlaskim bywam służbowo w sprawach nie mających nic wspólnego z końmi. Nocuje w cudownym miejscu na terenie stadniny. Gospodyni - Pani Barbara Orłoś - stwarza niezapomniany klimat do którego lubię powracać niezależnie od pory roku.
Mając chwilę wolnego wybrałem się na spacer po terenie stadniny.
Była cudowna wiosenna pogoda.
Mając chwilę wolnego wybrałem się na spacer po terenie stadniny.
Była cudowna wiosenna pogoda.
I nagle otwierają sie wrota jednego ze stajennych budynków i .........
Na wybieg wybiegło kilkanaście niesamowitych szalejących par
- klacze z 2-3 tygodniowymi źrebakami.
Coś niesamowitego.
- klacze z 2-3 tygodniowymi źrebakami.
Coś niesamowitego.
Wspaniałe maleństwa - na początku chodziły spokojnie przy swoich mamach.
Ze też nie pomylą się - każde obstawia swoja mamę.
Widać, że niektóre mamy są zmęczone - no cóż dzieciaki pewnie czasem dają popalić.
Ale po chwili maluchy zaczęły swoje szaleństwo.
Tak jak dzieci.
Czasem mama musi pogonić swoje maleństwo.
No znalezione - ładna para.
Małe nie opuszczają swoich mam.
A mamy uważnie pilnują swoje szalejące pociechy.
Prawie jak dzieciaki - beztroskie szleństwa.
Dodatkowo stadko to nadzoruja pracownicy stadniny - aby maleństwu nie stała się krzywda. Niektóre maleństwa zapominaja o ogtrodzeniu i z rozpędem wpadaja na nie - no cóż pierwsze lekcje życia.
Wreszcie można poszaleć na spacerku.
A mamy cały czas pilnują swoje pociechy. Pierwszy raz w życiu widziałem coś takiego.
Ładny/ładna jestem?
I znów szaleńcze bieganie.
Chwila odpoczynku - i mama i dzieko sa zmęczone.
A moze jeszcze troche poszaleć.
Chyba juz czas do mamy.
Co ze mnie wyrośnie za parę lat - może jakaś arabska MISS.
Na razie jeszcze pod opieka mamy.
Niektóre dzieciaczki jeszcze niepewnie stoja na nóżkach.
Jeszcze chwila szaleństwa.
A teraz do bufetu.
I chwila odpoczynku.
No cóż czas kończyć tą wizytę w cudownym żłobki.
To nie ostatnia wizyta w stadninie. Zapraszam na kolejna za jakiś czas.
Za tydzień zapraszam na spotkanie
ze spotkanym na Ukrainie duchem Aleksandra Fredry.
ze spotkanym na Ukrainie duchem Aleksandra Fredry.
1 komentarz:
Urocze maleństwa!Kapitalny pomysł!Gratuluję!
Prześlij komentarz