Dzisiaj mamy kolejny dzień zimy. Czyżby ona była jakaś wyjątkowa - nie sadzę. Nie takie zimy pamiętam z młodości i wtedy wszystko jakoś funkcjonowało. Ale cóż czasy zmieniły się i dzisiaj parę centymetrów śniegu zmienia się w klęskę narodową.
Aby trochę rozgrzać współwędrowców proponuję krótką letnia wędrówkę po uzdrowisku. Oczywiście górskim.
Parę lat temu załatwiając sprawy służbowe koło Wałbrzycha wpadłem na krótki odpoczynek - a właściwie spacerek - do Szczawna Zdroju. Cudownego uzdrowiska ze stara zabudową. Jest to najstarsze uzdrowisko na Dolnym Śląsku.
Na początku trochę historii. Jak zawsze właściciele zmieniali się dość często.
W 1392 roku, po śmierci ks. Agnieszki, żony Bolka II, "Szczawno" przeszło w ręce króla czeskiego Wacława. W 1410 roku wykupił je Janko z Chociemic z rąk braci Conrada i Albrechta Salzbornów. Od roku 1464 "Szczawno" wraz z Książem ponownie przechodzi w ręce króla czeskiego.
Dopiero w 1509 roku posiadłość nabył Conrad von Hochberg, którego potomkowie dziedziczyli Szczawno do 1931 roku. Prawa miejskie Szczawno- Zdrój uzyskało w 1945 roku - nazywało się wówczas Solice Zdrój. Taką nazwę nosiło od 1945 do 1946 r. Potem powróciła nazwa Szczawno z dodatkiem Zdrój.
Uzdrowisko jest jednym z najstarszych na Dolnym Śląsku. Właściwości lecznicze występujących wód mineralnych znane były i wykorzystywane od kilku stuleci. Po raz pierwszy zbadał je i potwierdził ich właściwości nadworny lekarz Hochbergów - Caspar Schwenckfeldt w 1598 roku.
Od roku 1816, z inicjatywy dr. Augusta Zemplina, ma miejsce intensywny rozwój uzdrowiska. Wybudowano pijalnię wód mineralnych, teatr, pawilon dla orkiestry, hotele i zajazdy. Kolejne lata związane są z rozwojem lecznictwa uzdrowiskowego. Cześć tych obiektów istnieje do dzisiaj nadając temu miejscu niepowtarzalny klimat.
Sława uzdrowiska ściągała na leczenie wodami mineralnymi wielu możnych i sławnych ludzi. Przebywali tu tacy znani ludzie jak choćby: Z. Krasiński i H. Wieniawski, który tu także koncertował (stąd od 1966 roku doroczne festiwale jego imienia), Winston Churchill czy też I. Turgieniew. Warto przypomnieć, że urodził się tu Gerhart Hauptmann, laureat nagrody Nobla w 1912 roku.
Wędrując po starej części uzdrowiska aż chce się zatrzymać trochę dłużej. Zatrzymuję się na chwilę przed pijalnią wód. Jest upał, a więc dlaczego nie zajrzeć do wnętrza i nie napić się chłodnej wody mineralnej. Odnośnie ich smaków można dyskutować. Ale gdy na dworze jest prawie 30 stopni - oczywiście plus - to człowiek nie stawia wielkich wymagań.
Jest to jeden z najstarszych obiektów.
Ładne stylowe wnętrza z wodami mineralnymi stanowią wspaniałe miejsce na letni upał. Chwila odpoczynku.
Z góry widok na hol spacerowy - oczywiście pod dachem - tak jak przystało na europejskie uzdrowisko.
Czyż nie jest tu ładnie.
No i nowy budynek Zakładu Przyrodoleczniczego.
Wolę nie komentować jego architektury. Do starej zabudowy pasuje jak...........
Wolę wrócić na stary deptak, gdzie można podziwiać stara zabudowę. Jakże inna od współczesnej zabudowy niejednego polskiego uzdrowiska. Dzisiaj już nikomu nie chce się tak budować, a szkoda.
Jeszcze chwila odpoczynku.
Ostatnie spojrzenie. Czas jechać dalej.
No cóż dzisiaj za oknami mamy mroźną i śnieżną zimę. Mam nadzieję, że choć trochę rozgrzałem was - przynajmniej niektórych.
Może kiedyś tu jeszcze wrócę. Ale na pewno nie w charakterze kuracjusza. Po paru dniach zostałbym wyrzucony dyscyplinarnie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
piękna miejscowość nie to żebym ją znała ale widać na załączonych fotkach ładne stylowe wnętrza urzekają jedni patrząc będą wracać wspomnieniami tacy jak ja nabiorą ochoty na zobaczenie urzekającego miejsca.
Oj,widzę,że dużo straciłam...
W Szczawnie byłam niedawno,ale tylko na noclegu w Domu Turysty.
Dotarliśmy o zmroku ,rano ruszaliśmy dalej.
Gdybym jednak wcześniej widziała Twój wpis zadbałabym o to,by podejść do Domu Zdrojowego i Pijalni.
Ha ha ha...a za co można wylecieć dyscyplinarnie z sanatorium ?
Prześlij komentarz