niedziela, 7 lutego 2010

Białowieża - rok temu

No cóż Kochani - pomimo obietnic tydzień temu znów była przerwa w wędrówkach. Tym razem wędrowałem samotnie po lasach. No może niezupełnie samotnie, ale o tym za jakiś czas. A gdzie byłem? Tam gdzie dzisiejsza wędrówka - w Białowieży.

Do Białowieży wybrałem się rok temu - chciałem zobaczyć zimę w lesie i żubry. Niestety pomimo początku lutego była właściwie wiosna. W zeszłym roku zaprezentowałem parę wędrówek po Białowieży i Puszczy. Jeszcze można je obejrzeć.

A dzisiaj zapraszam do skansenu.

Okolice Białowieży dla mieszkańca Pyrlandii jest ciekawym regionem kulturowo. U mnie w okolicy nie ma takiej różnorodności jak na wschodzie. Już sama nazwa skansenu sugeruje różnorodność - Skansen Architektury Drewnianej Ludności Ruskiej Podlasia [ale barok]. Powstał w 1978 roku - ale o tym jak powstał na końcu wędrówki.
ZAPRASZAM.

Brukowana droga - to już rzadkość, ale jeszcze takie drogi można spotkać w Polsce - i to nie zawsze na odludziu.

Najstarsza chata w skansenie - chata kryta strzechą z 1885 roku ze wsi Czyżyk.

Nie tak dawno pokazywałem podobne stojące we wsi, a nie w skansenie.

Dom kryty gontem z 1898 roku ze wsi Klejnik. Kiedyś była w nim szkoła. Ale było w niej przyjemnie - to nie to co dzisiejsze betony.

Oczywiście Polska wieś nie istnieje bez kapliczek. W tym rejonie dominują te z charakterystycznym krzyżem symbolizującym prawosławie.

Jest to replika kapliczki z pobliskiej wsi Nowe Berezowo. Obok krzyż upamiętniający 1000-lecie chrztu Rusi.

Lubie te samotne przydrożne kapliczki stojące w lasach i na polach. Zawsze wprawiają mnie w chwile zadumy.

Tablica pamiątkowa z napisem Białoruskim.

Stare zabudowania. Może i są ładne ale szkoda, że tu nikt nie mieszka. Są po prostu martwe, a kiedyś tętniły życiem - i dlatego nie przepadam za skansenami.

Na terenie skansenu brak jakichkolwiek opisów istniejących obiektów - szkoda. Po prostu nasza polska rzeczywistość. Jest to chyba ruska bania, ale jedynie chyba.

W tej chacie kiedyś ktoś mieszkał.

Zaglądam przez zamknięte okno. Wygląda jakby żyła i czekała na gospodarze, który może jeszcze kiedyś wróci.

Łóżko - może czeka na późnego wędrowca. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby spędzić nocleg w takiej chacie i w ciszy jaka panuje na wsi. No może nie jest to cisza - ale na pewnie nie jest to miejski zgiełk.

No cóż powoli czas ruszać dalej.

Lubie wracać do puszczy. Jest ona piękna o każdej porze roku. Za tydzień postaram się przedstawić ją w zimowej scenerii jaką zastałem tydzień temu.



I na koniec jeszcze jedna ciekawostka.



Pomysłodawcą dla skansenu był Anatol Odzijewicz, profesor fizyki matematycznej na Uniwersytecie Białostockim. To właśnie on w 1978 roku podczas swojej podróży naukowej zobaczył we wsi Kotły wiatrak [niestety nie sfotografowałem go], który postanowił wraz z przyjaciółmi kupić. Jak pomyślał, tak też zrobił i obiekt przywieziono do Białowieży. Jako pierwszy wiatrak ten stał się symbolem skansenu.



Ta historia potwierdza moje mniemanie o wyższości nauk ścisłych nad humanistycznymi. Z inżyniera, matematyka, fizyka, chemika......... można zrobić artystę - co potwierdza życie. Ale z artysty zrobić miłośnika nauk ścisłych jest rzeczą niewykonalną.



Mam nadziejże, że nie uraziłem artystów - pomimo wszystko lubię ich bo bez nich nudny byłby ten świat.

1 komentarz:

museo.pl pisze...

miło poczytać coś ciekawego. pozdrowienia dla człowieka z krainy podziemnej pomarańczy ;)