sobota, 13 marca 2010

Wielkopolskie Bieszczady - część I

Podczas wędrówek pokazuję różne ciekawe miejsce naszej Ojczyzny. Ale chyba najmniej rejon, gdzie mieszkam, a więc piękną krainę zwaną Pyrlandią. Dzisiaj do tej krainy. Jak ktoś nie wie gdzie jest ta kraina to jego wielka strata.
A dlaczego to miejsce nazwałem "Wielkopolskimi Bieszczadami" przekonacie się po kolejnych wędrówkach po tym terenie.


A więc dzisiaj pierwsza wędrówka - oczywiście rowerkiem. Mieszkam w takim rejonie Poznania, że blisko mam lasy i jeziora oraz rzekę Wartę - jest więc gdzie jeździć. Dzisiaj zapraszam do wspaniałego kompleksu leśnego po którym uwielbiam jeździć rowerkiem - choć nie zawsze legalnie. Werówkę ta odbyłem jesienią parę lat temu.

Ale tak na prawdę jeżdżę w ten rejon przynajmniej dwa razy w miesiącu.

Uwielbiam te dzikie leśne ścieżki. A to jest tylko 10 km od domu. Czyż nie jest tutaj ładnie?

I te wspaniałe widoki na otwarte przestrzenie. A barwy jak w Bieszczadach jesienią.
Z jedna podstawową różnicą - 550 km bliżej.


Uwielbiam jeździć tymi polnymi drogami przypominającymi Bieszczady. No cóż trzeba się cieszyć z tego co jest blisko.


Czyż te zdjęcia nie przypominają Bieszczad. Chyba trochę tak - przynajmniej mi. No brakuje tych gór - ale cóż jadąc rowerkiem można wspominać ubiegłoroczne rowerowe wyprawy po Bieszczadach. Jeszcze wrócę do tych wędrówek.

Tutaj Bieszczadzki zjazd - no może nie tak stromy.

A tutaj widok na sąsiedni grzbiet - czyż nie można pomarzyć.

Czas jechać dalej. Wbrew pozorom te piaszczyste i kamienne dukty nie są łatwe do jeżdżenia na rowerze. I co najdziwniejsze - są to drogi na których na początku XX wieku tętniło życie.

Dzisiaj jest tutaj cisza i spokój - no może niezupełnie. Do czasu, aż wkroczy jakaś brygada budowlana. Już są miejsca, gdzie te piękne lasy są wycinane - pewnie czeka jakiś deweloper.


Ale mam nadzieję, że nie zobaczę tych wyciętych lasów - po prostu nie zdążę. A teraz cieszę się wspaniałą przyrodą.

No i te cudowne barwy jesieni. Choć i wiosna też jest cudowna, gdy przyroda budzi się do życia. Ale na nią musimy jeszcze trochę poczekać.

Widoki jak w górach - co kawałek inne. I najważniejsze - dostępne dla każdego co chce wybrać się w ten rejon. Nie trzeba wylewać potu podczas wspinaczki.

Niestety i w ten rejon coraz częściej trafiają zmotoryzowaniu wariaci bezkarnie szalejący po lasach. Jak ja samochodem przekroczę prędkość to od razu zjawiają sie weseli panowie po swoja dziesięcinę. Ale jak Ci szaleńcy jeżdżący swoimi głośnymi maszynami dewastując lasy, to Ci weseli panowie tego nie widzą, a raczej nie chcą widzieć, bo są bezradni. No cóż - takie jest życie oraz taka jest równość obywateli wobec prawa.

Po paru kilometrach jazdy tą drogą dojeżdżam do miejsca, gdzie kiedyś była osada Łagiewniki.
Dziwna jest historia tej miejscowości, jak i całego tego rejonu.

Łagiewniki od średniowiecza, aż do czasu II wojny światowej były wsią leżącą w centrum dawnej gminy Suchy Las, przy drodze z Biedruska, przez Chojnicę, do Złotnik . Łagiewniki wymieniane są już w dokumentach z XV wieku, w 1510 roku należały do parafii w Chojnicy. Po powiększeniu poligonu wojskowego, po 1945 roku wieś opustoszała. Tragiczną historię Łagiewnik z lat ostatniej wojny upamiętnia Pomnik Ofiar Faszyzmu. 2 września 1939 roku w walce powietrznej nad wsią ppor. Włodzimierz Gedymin pilotujący samolot P-11C strącił niemiecki samolot bombowy Heinkel 111. Mieszkańcy Łagiewnik i okolicznych wsi ujęli dwóch uratowanych niemieckich lotników i przekazali ich w ręce polskich władz wojskowych. W odwecie, po urządzeniu pokazowego procesu, władze okupacyjne wyrokiem z 18 stycznia 1940 roku skazały na śmierć ośmiu mieszkańców wsi i okolic.

Pomnik i tablica upamiętniające to wydarzenie. Tablica na pomniku została zmieniona. na zdjęciu jeszcze stara.

Los wsi Łagiewniki podzieliły inne wsie na tym terenie, ale o tym w następnej wędrówce.

Kiedyś żyli tutaj ludzie - tak jak w Bieszczadach, a dzisiaj cicho i spokojnie - też tak jak w Bieszczadach.
Ruszam dalej.............

Jaki będzie następny etap?
O tym za tydzień.
Teraz na jakiś czas opuszczam wspaniałą dolinę Bugu i góry. Przecież muszę pokazać kawałek pięknej Krainy Podziemnej Pomarańczy.

Brak komentarzy: