niedziela, 16 października 2011

2011-10-16_Jesienna wędrówka_Rok temu

Do tej pory jesienne wędrówki odbywałem głównie po polskich górach. W zeszłym roku - wiosną - pierwszy raz pojechałem w Karpaty Ukraińskie - no zaczęło się. Były jeszcze dwa kolejne wyjazdy. Sezon górski - no może niezupełnie - żegnałem wędrując jesienią szlakami Zakarpacia.

Górskie wycieczki na Ukrainę mają w sobie coś z tajemniczości. Wyjazd ma miejsce wieczorem - praktycznie po ciemku. Tym razem o 23.00. Jazda autobusem przez całą noc. Świt obserwujemy z okien autobusu. Czasem jest to wschód słońca, a czasem zachmurzone niebo - jak to było tym razem.

Po około 9 godzinach jazdy, a więc około 9.00 rano zajechaliśmy nad wodospad w Kamionce. Z przyjemnością wychodzimy rozprostować kości.


Widać niemrawe barwy jesieni........

......... jednak o słoneczku można raczej pomarzyć.

Szaro i mokro.

No cóż trzeba przekąsić coś na śniadanko i przebierać do dalszej wędrówki.

Jeszcze ostatnie spojrzenia na wodospad. Oj dużo wody, a to znaczy, że w górach - ech, lepiej nie myśleć. Może nie będzie tak źle.

Najdziwniejsze, że nikt nie narzeka na pogodę. Po chwili wszyscy najedzeni i przebrani gotowi są do wędrówki.

Oczywiście w przeciwnym kierunku niż płynąca woda.

No i ostatecznie opuszczamy cieplutki autobusik.

Przechodzimy przez wieś Kamionka. Na początku wsi obelisk poświęcony mieszkańcom Kamionki poległym w walkach o wolność Ukrainy w latach 1940 - 1950.

Idąc przez wieś przenosimy się w inny świat - świat spokoju. Lubie te uśpione ukraińskie wsie - jakby z minionej epoki - tutaj nawet w deszczowa pogodę człowiek odpoczywa.

Mijamy cerkiew - trochę za nowa jak na otoczenie.

Ale dalej znów wszystko wraca do normy. Gdyby nie ten deszcz to byłoby nawet ładnie.

Powoli pniemy się do góry.


Oj - pogoda trochę poprawia się - coś widać. Od razu lżej idzie się.



To były tylko złudzenia. Powoli widać deszczową jesień. Żeby choć nie padało.

Idziemy coraz wyżej i wyżej.

Mówimy o deszczu, a to co...................

No tak zaczął padać śnieg. Pomimo wszystko jest on przyjemniejszy od deszczu - przynajmniej można go strząsnąć i nie moczy tak jak deszcz.

Śniegu coraz więcej. Idziemy gęsiego wydeptując ścieżkę.

Jesień przeplata się zimą. Tak jak to w górach o tej porze roku.

Wyglądamy jak kolumna przemytników - no może trochę za bardzo kolorowa.

Im wyżej, tym więcej śniegu. Jeszcze wczoraj w Polsce grzało mnie słoneczko.

Niejeden zapytałby się jaka w takiej wędrówce przyjemność. Dla naszej grupki odpowiedź jest prosta - lubimy góry niezależnie od pogody.
A żeby było jeszcze weselej to za tą przyjemność zapłaciłem.


Wreszcie jesteśmy na szczycie Łopaty. Widoczny obelisk upamietnia rozbicie oddziału niemiecko-węgierskiego przez oddział UPA w lipcu 1944 roku.

Dalsza wędrówka w zimowej scenerii.

Śniegu coraz więcej. Ale fajna tajemnicza sceneria.

Kolorowy orszak.

Jeszcze trochę tej zimy.





Niestety, jak to bywa w górach, po wejściu trzeba zejść. No i zaczyna się zabawa. Przydałyby się saneczki - zejście byłoby zdecydowanie szybsze.

Ale zejście to nie wszystko. Teraz znów mamy jesień i strumyk pełen wody. Należy go sforsować.
Każdy to robi swoja wypróbowaną metodą.

Ważne, aby była skuteczna. Trzeba znaleźć się na drugim brzegu.

Wspaniała jesienna sceneria leśna.

No i wreszcie normalna jesienna droga.

Przynajmniej można zapomnieć o zimie.


Przynajmniej na razie.

Tej rzeczki nie musimy już forsować wpław.


Ani tej.


Doszliśmy do miejscowości Skole. Jeszcze spojrzenie za siebie na pasmo, które forsowaliśmy.

I już jesteśmy na końcu długiej podróży. Bądź co bądź jednym ciągiem wędrowaliśmy z Rzeszowa przez ponad 16 godzin.

"Sława Ukrainie - Sława Bohaterom" - pomnik w Skolu.

No i wreszcie w ciepłym i suchym autobusiku jedziemy na kolacyjkę i nocleg.

Jeszcze trzy dni wędrowałem po jesiennym Zakarpaciu. Pogoda już była znacznie lepsza i widoki ładniejsze. Choć od śniegu już nie można było uciec - przynajmniej na szczytach.

W tym roku trasę tą pokonałem latem - jakże inna ona była, ale o tym za jakiś czas.

1 komentarz:

T.K. pisze...

Zdjęcia ładne,ale nie można ich powiększyć - czy tylko u mnie?
Dawniej -we wcześniejszych wpisach dzieliłeś się z nami swoimi odczuciami - odszedłeś od tego ?