niedziela, 1 kwietnia 2012

Przystanek - Nowy Wiśnicz

Jeżdżąc po Polsce trafiam w różne miejsca. Czasem na dłużej, a czasem na chwile. Wtedy mam jedynie możliwość wieczornego spacerku. Tak było i tym razem.
Listopad 2009 roku.


Zajechałem do Nowego Wiśnicza z zamiarem nocowania na zamku. Wszędzie przy drodze tablice informujące o możliwości wspaniałego noclegu w rezydencji Lubomirskich [czasem można sobie pozwolić na odrobinę luksusu]. Niestety nocleg nie wypalił. Dwa wielkie rody polskie - jeden będący właścicielem zamku, a drugi ............... - pozostawię bez komentarza - dogadały się i zamek został praktycznie zamknięty dla ludzi. Pomimo, że został wyremontowany za publiczne pieniądze i parę lat prędzej podlegał pod Muzeum Narodowe w Krakowie - można było zwiedzać i nocować. Pozostał tylko wieczorny spacer. Obecnie podobno jest otwarty jako muzeum - osobiście nie sprawdzałem.

Tam miałem nocować. Wygląda zachęcająco.

Myślałem, że jeden z pokoi na parę godzin będzie w mojej dyspozycji i poczuję się jak......... No cóż pomarzyć można.

Już widać bramę - nawet pojechałem autkiem - ale od początku wyglądało to nieciekawie.

I na tym skończyła się moja nadzieja na wspaniały nocleg - obcowanie z duchami Kmitów oraz Lubomirskich.

Zastałem ochroniarza, który mnie delikatnie mówiąc opierniczył - co szukam tutaj o tej porze. Jak powiedziałem o noclegu to zaczął się śmiać i grozić. Pomimo, że nie było znaków zakazu wjazdu, a były natomiast informacje wskazujące dojazd do hotelu.

Obok zamku znajduje się mały drewniany dworek "Koryznówka". Został wybudowany w połowie XIX wieku przez Leonarda Serafińskiego. Jego żona była siostrą żony Jana Matejki. W domu tym często bywał Matejko czerpiąc natchnienie do twórczości artystycznej. Obok jest pierwszy Pomnik Jana Matejki na ziemiach polskich.
Przez lata II wojny światowej i okupacji hitlerowskiej na Koryznówce mieszkali Ludmiła i Tomasz Serafińscy, prowadząc tu działalność konspiracyjną i udzielając schronienia ukrywającym się osobom (Witold Pilecki). Tomasz Serafiński w pierwszych latach powojennych rozpoczął akcję społecznego, sezonowego udostępniania zwiedzającym matejkowskich pamiątek i wnętrz Koryznówki. Po jego śmierci
(1966r. ) rodzina kontynuując tę działalność rozpoczęła w 1976 roku remont budynku w dokończeniu, którego pomogła ekipa pod kierunkiem prof. Alfreda Majewskiego, prowadząca prace na wiśnickim zamku.
W 1981 r. na Koryznówce staraniem rodziny zostało otwarte Muzeum pamiątek po Janie Matejce, działające na podstawie porozumienia pomiędzy właścicielami a Muzeum Okręgowym w Tarnowie jako jego Oddział. Kierownikiem jest Pani Maria Serafińska - Domańska - a więc jednak właściciele mogą dogadać się z Państwem - zupełnie inaczej jak w przypadku zamku. Wszystko zależy od kultury.

No i wracam na rynek. Ładnie podświetlony ratusz.


Patrząc z Rynku widać kościół p.w. Wniebowzięcia NMP.


Jeszcze spojrzenie na Rynek wraz Ratuszem oraz studnią.

Chwila zadumy nad miejscem, gdzie chciałem nocować. Ktoś może powiedzieć, że rozpusta, ale czasem lubię nocować w takich miejscach po sezonie. Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy i spotkać ciekawych ludzi. Tym bardziej, że zamek jako warownia został zbudowany przez Kmitów w XIV wieku, a w 1593 roku przeszedł we władanie Lubomirskich i tak jest do dzisiaj choć chyba niezupełnie........... Resztę dotycząca czasów współczesnych pominę milczeniem.


Następnego dnia z rana ruszyłem w dalsza drogę. Od tego czasu nie zawitałem już do Wiśnicza - mam z nim również przyjemne wspomnienia.
Przez wiele lat - praktycznie od 1984 roku - bywałem prawie rokrocznie w pobliskim Rozdzielu na wakacjach. Pamiętam zamek w ruinie. Pamiętam jego odbudowę. Nieraz ze szkolnymi grupami [oprowadzałem grupki uczniów - pomagając na wycieczkach koleżankom nauczycielkom] chodziliśmy po południu [załatwiając wejście z pilnującym zamku] po remontowanej rezydencji, ale to już wspomnienia. Niesmak tego pobytu pozostał.

2 komentarze:

T.K. pisze...

Hmmm to przykre...ale żyjąc trochę na tym świecie chyba już wiesz,że marzenia nie zawsze się spełniają;).

Anonimowy pisze...

Teraz jest już hotel