niedziela, 29 kwietnia 2012

Ukraina - Polanica - tutaj się zaczęło

No cóż kochani w sposobie zarządzania blogiem nastąpiła zmiana. Tym razem nie z mojej winy. Google wprowadziło zmiany i dobre [wprowadzanie zdjęć zajmuje mniej czasu] i złe nie mogę rozpoczynać od tekstu, lecz muszę od zdjęcia. 

Tym razem zapraszam na kolejna wędrówkę po górach Ukrainy. Zapraszam do Polanicy. Czuje do tej miejscowości sentyment. Tutaj pojawiłem się pierwszy raz w górach ukraińskich dwa lata temu - szkoda, że tak późno. Od tego czasu byłem już trzy razy, a w tym roku za dwa miesiące będę kolejny raz.

Jeden z pobytów był przy okazji wycieczki autokarowo-chodzonej po huculszczyźnie. Po całym dniu jady autokarem nie wytrzymałem i po kolacji stwierdziłem, że trzeba się ruszyć na krótki spacer po pobliskich górkach. Chętnych nie miałem wielu i tak wycieczkę kończyłem samemu. Reszta po godzince udała się najkrótszą drogą do hoteliku. Chyba nie uwierzyli w moje zdolności.

Początkowo szliśmy polna droga podziwiając dolinę gdzie mieszkaliśmy.


 
 Po drodze mijaliśmy dziwnych żołnierzy. Snopki siana. Wyglądały ja tyraliera wojska ruszająca do boju.



Po jednej stronie gdzieś w dali pasmo Czarnohory z dominującą najwyższa górą - Howerlą.

Po drugiej stronie Gorgany.
Słoneczko chyliło się ku zachodowi. Podziwialiśmy doliny. A najpiękniejsza ta przestrzeń. Gdzie nie spojrzeć góry i góry i...........




Gorgany - tam gdzieś chodziłem podczas pierwszego pobytu.

A to zdziwiona miejscowa BABA - co to za wariaci o tej porze pałętają się.

Niby zwykła polna droga, a ile ma w sobie uroku.

Szczyt Syniaka lub Chomiaka spowity chmurami. Niestety po pierwszym pobycie odnośnie nazw szczytów miałem jeden wielki mętlik w głowie. Za dużo tych nowości.


I znowu pluton wojska ruszający do boju. Nie wiem dlaczego mam takie skojarzenie.


Na górze krzyż, a obok mała kapliczka.

Prawie jak w Polsce.

Tutaj zostałem sam. Ruszyłem w dalsza nieznana drogę. Gdzieś dojdę. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Sprawę ułatwia fakt, że cały czas widziałem dolinę, w której znajdowało się czekające na mnie łóżeczko.

Tym razem w samotności mogłem podziwiać góry w świetle zachodzącego słońca.


I wszystko byłoby ładnie gdyby nie ta linia energetyczna poprowadzona grzbietem.
Gorgany w świetle zachodzącego słońca. Cisza, widok na góry i wieczorny śpiew ptaków - jak ja to lubię, cóż może być piękniejszego.


Można iść swobodnie drogą. Tutaj jeszcze nikt nie stawia tabliczek, że teren prywatny i wstęp wzbroniony, jak to ma miejsce w Polsce - niestety coraz częściej.

Tutaj nikt, nie orze dróg którymi przebiegają szlaki turystyczne, jak ma to miejsce w Poznaniu. To nie kawał - parę tygodni zaorano drogę, która biegnie szlak pieszy i rowerowy. Pamiętam tę drogę z czasów młodości. Droga zaorana, bo znalazł się właściciel i może ze swoim zrobić co zechce. Tego nie ma nawet na zachodzie - przynajmniej w Anglii.

Słońce zachodzi - powoli czas wracać. Ale jak wracać, gdy widoki są tak piękne. I widać ukochane kresowe góry.  Zdjęcia były robione podczas drugiego pobytu. Łącznie w ciągu dwóch lat byłem w górach na Ukrainie siedem razy.
 


 Panorama na Gorgany spowite chmurami.

 Za dwa miesiące znów zawitam do Polanicy. Proszę jednak nie myśleć, że będę chodzić tymi samymi ścieżkami.

 A na koniec wędrówki spotkałem mamę z dzieckiem. Taka rodzinka to nieodłączny element tych terenów.

Trudno sobie wyobrazić życie w tych górach bez pomocy konia, ale to temat na następne wędrówki.
Gdy wracałem do domku było już ciemno. Czekało zimne piwko.

3 komentarze:

kozterka pisze...

Bardzo podobają mi się te widoki gór,ktorych szczyty spowite są w chmurach,ale zachwyca mnie także tyraliera ruszająca do boju :).
Porównanie znakomite... to jest tyraliera :))).

bunclok pisze...

Jak miło było zobaczyć to "tajemne" dla mnie miejsce. Jeszcze tajemne- mam wielką nadzieję zobaczyć je jak tylko czas pozwoli. Jakieś 2 wieki temu moi przodkowie przewędrowali z Polanicy w okolice Nieświeża. Zostało jednak nazwisko - od miejscowości. Pozdrawiam Pana - Grażyna z nazwiska jak wspomniano:))

wedrowiec pisze...

Pani Grażyno. Właśnie dwa dni temu wróciłem z kolejnego wyjazdu do Polanicy. Proszę kontakt. Mój e-mail. terleckiadam@gmail.com