Znów powrót w Bieszczady. W tym roku spędziłem w tych górach trochę czasu, ale jeszcze będę nieraz. Dzisiaj ciąg dalszy wędrówki z Przełęczy Bukowskiej w kierunku Halicza. Trasę tą przebyłem w zeszłym roku na początku maja.
Ostatnie spojrzenie z Przełęczy. Z chęcią poszedłbym dalej na dół - niestety trzeba wrócić do autka, a ono wytrwale czeka na mnie w Wołosatym.
Podejście na Rozsypaniec. Kiedyś było to miejsce, do którego można było podejść od strony Halicza - i ani kroku dalej. Dalsza wędrówka - zejście do przełęczy - mogła skończyć się bezpłatną wycieczką do Lwowa w doborowym towarzystwie żołnierzy zaprzyjaźnionego państwa jakim był ZSRR.
Idąc można podziwiać wspaniałe widoki na otaczające nas góry.
Gdzieś w dali cel wędrówki.
Na górkach jeszcze reszki zimy.
Tym razem nie będę nic pisać. Widoki mówią same za siebie.
Jeszcze kawałek i ........
Jestem na szczycie.
Chwila zadumy i .............. czas ruszać dalej.
Mam jeszcze przed soba kawałek do przejścia, a zachód słońca i królestwo zmeirzchu coraz bliżej. Zapraszam na dalszą wędrówkę, za dwa tygodnie.
Za tydzień znów będę w górach.
Za tydzień znów będę w górach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz