poniedziałek, 15 czerwca 2009

Bieszczady - jeszcz troche i zachod słońca na Tarnicy

Znów powrót w Bieszczady. W tym roku spędziłem w tych górach trochę czasu, ale jeszcze będę nieraz. Dzisiaj ciąg dalszy wędrówki z Przełęczy Bukowskiej w kierunku Halicza. Trasę tą przebyłem w zeszłym roku na początku maja.

Ostatnie spojrzenie z Przełęczy. Z chęcią poszedłbym dalej na dół - niestety trzeba wrócić do autka, a ono wytrwale czeka na mnie w Wołosatym.

Podejście na Rozsypaniec. Kiedyś było to miejsce, do którego można było podejść od strony Halicza - i ani kroku dalej. Dalsza wędrówka - zejście do przełęczy - mogła skończyć się bezpłatną wycieczką do Lwowa w doborowym towarzystwie żołnierzy zaprzyjaźnionego państwa jakim był ZSRR.

Idąc można podziwiać wspaniałe widoki na otaczające nas góry.



Gdzieś w dali cel wędrówki.

Na górkach jeszcze reszki zimy.




Tym razem nie będę nic pisać. Widoki mówią same za siebie.



Jeszcze kawałek i ........

Jestem na szczycie.

Chwila zadumy i .............. czas ruszać dalej.

Mam jeszcze przed soba kawałek do przejścia, a zachód słońca i królestwo zmeirzchu coraz bliżej. Zapraszam na dalszą wędrówkę, za dwa tygodnie.
Za tydzień znów będę w górach.


Brak komentarzy: