Dzisiaj zgodnie z wcześniejszą obietnica kontynuuję tatrzańską wędrówkę,
a właściwie już jesteśmy na Kościelcu.
Kościelec - mała tatrzańska górka - tylko 2158 m n.p.m.
Lubię tą górę - idąc na nią podziwiam wspaniałe widoki i mam namiastkę górskiej wspinaczki - drobiazg - z hali Gąsienicowej tylko 670 m pod górkę. Bylem tam dwa lata temu. I miałem niesamowite szczęście - wspaniała widoczność i mało ludzi [nie kursowała remontowana kolejka na Kasprowy Wierch].
W dole Dolina Gąsienicowa i Czarny Staw Gąsienicowy
- tam rozpoczyna się właściwa wspinaczka.
Będąc na szczycie można podziwiać piękno tatrzańskiej przyrody.
a właściwie już jesteśmy na Kościelcu.
Kościelec - mała tatrzańska górka - tylko 2158 m n.p.m.
Lubię tą górę - idąc na nią podziwiam wspaniałe widoki i mam namiastkę górskiej wspinaczki - drobiazg - z hali Gąsienicowej tylko 670 m pod górkę. Bylem tam dwa lata temu. I miałem niesamowite szczęście - wspaniała widoczność i mało ludzi [nie kursowała remontowana kolejka na Kasprowy Wierch].
W dole Dolina Gąsienicowa i Czarny Staw Gąsienicowy
- tam rozpoczyna się właściwa wspinaczka.
Będąc na szczycie można podziwiać piękno tatrzańskiej przyrody.
Widok na Orlą Perć - chyba najwspanialszy tatrzański szlak turystyczny - i najtrudniejszy.
W dole Zmarzły Staw oraz Kozia Dolinka.
Widok na Granaty.
Dolina Gasienicowa, a w dali Zakopane.
Widok na Stawy Gąsienicowe. Wszystkie Stawy Gąsienicowe widać tylko z Kościelca.
Ten największy to Zielony Staw. W dali widać Giewont.
Chwila zadumy na tatrzańska przyrodą.
Oj poszedłbym dalej, ale niestety brak czasu.
Jeszcze chwila odpoczynku.
...i czas ruszać w drogę powrotną.
Ostanie spojrzenie na dolinę Czarnego Stawu Gąsienicowego.
I ruszam na dół.
Nie lubię schodzenia po tatrzańskich trasach
- wolę zawsze podchodzić - wtedy mniej bolą nogi.
Ale cóż - nic nie ma za darmo.
Na szczęście nie ma tutaj asfaltowych albo brukowanych deptaków.
Dalsza wędrówka za parę dni, a potem będą dwa tygodnie przerwy.
A gdzie będę o tym za niecały tydzień.
Nie lubię schodzenia po tatrzańskich trasach
- wolę zawsze podchodzić - wtedy mniej bolą nogi.
Ale cóż - nic nie ma za darmo.
Na szczęście nie ma tutaj asfaltowych albo brukowanych deptaków.
Dalsza wędrówka za parę dni, a potem będą dwa tygodnie przerwy.
A gdzie będę o tym za niecały tydzień.
1 komentarz:
Rzeczko mała co ty w sobie kryjesz
płyniesz przez góry doliny
słuchasz szumu wiatru
nie jedno serce zatrzymasz
kiedyś powrócę
tam gdzie ptaki wesoło śpiewały
gdzie brzozy kłaniały się pod wpływem wiatru
gdzie białe chmury tańczyły na niebie
gdzie każdy kamień i droga jest mi znana
pozostaniesz mi w pamięci
dałaś drogowskazy
dalej kroczyć muszę sama.
Prześlij komentarz