niedziela, 8 listopada 2009

Nadbużańskie Wspomnienia - czas założyć domek

Dzisiaj zapraszam na kolejną wędrówkę nad Bugiem - tym razem po ternach Podlaskiego Przełomu Bugu. Jest to chyba jeden z najciekawszych rezerwatów w Polsce, o którym niewiele mówi się. Może to i dobrze. Parę liczb - 30.000 ha - 760 gatunków roślin w tym 22 chronione - 141 gatunków ptaków - i wspaniałe widoki. Chyba starczy. Ocenę zostawiam wszystkim którzy wędrują ze mną nadbużańskim szlakiem.

W tym roku wczesną wiosną - początek kwietnia - miałem trochę więcej czasu i wybrałem się na półdniową rowerową wędrówkę wzdłuż tej cudownej rzeki.

Wędrując wśród cudownych łąk - w ciszy - chyba byłem jedynem wędrowcem tego dnia - natrafiłem na parę żurawi. Pewnie dopiero co przyleciała z dalekiej podróży i szukała miejsca na założenie swojego domku.


A w dali widać rozlewiska Bugu. Poziom wody był wysoki. Co z tego wynikło dla mnie opowiem w jednej z następnych wędrówek.

I te cudowne zieleniące się łąki. I ta cisza. sam na sam z przyrodą i jej mieszkańcami.

Włóczyłem się niewyraźnymi błotnistymi drogami wśród cudownych rozlewisk. Biedny rowerek - oprócz mnie i aparatu dźwiga coraz więcej błota.

Prawie wszędzie była woda lub błoto. Nagrodą była cudowna wiosenna cisza przerywana odgłosami budzącego się życia.

I znów woda - jak ją ominąć. No cóż - co było na końcu tej zwariowanej wędrówki lepiej nie mówić.

Bywały kawałki nawet dobrej drogi. Tym razem trochę mniej błota.

Ale to chwilka. Najgorsze to, że w tym rejonie nie ma praktycznie żadnych szlaków oznakowanych i wędrówka odbywa się na nosa - w tym jej urok. Albo uda się znaleźć przejście, albo..........

nie.

Nagie drewniane panny urozmaicają krajobraz i nie zasłaniają widoku łąk.

W pewnej chwili wśród rozlewisk spotkałem parę łabędzi. A może to starzy znajomi z jednej z poprzednich wędrówek.

W takiej chwili błoto nie jest straszne.

Co za cudowna para.
Pewnie szykuje domek dla swoich dzieci.

Miło jest podpatrywać budzącą się wiosną przyrodę. W ciszy........

Odpoczynek po pracy. Zgodna rodzinka. Za parą tygodni powiększy się.

No cóż trzeba jechać dalej. Podziwiam te cudowne modelki. Uwielbiam drzewa bez liści - nagie konary kryją w sobie coś tajemniczego. Za parę tygodni zostaną ubrane w zielone szaty.
Oj te błotniste drogi - to jest kara za wejście do tego łąkowego sanktuarium. Tak jak w górach pot wylany przy wchodzeniu na szczyt.

Ruszam w dalszą wędrówkę.


Zapraszam na jej dalszy ciąg za dwa tygodnie.

Jeszcze na koniec jedna uwaga techniczna. Trudno mi dobrać jasność zdjęć. Na różnych monitorach różnie one wyglądają, gdyż są one różnie ustawione. Staram się, aby po ewentualnym wyregulowaniu jasności monitora [rozjaśnić lub przyciemnić] zdjęcia były takie same dla każdej wędrówki.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie wiem jak pan po tym wszystkim chodzi sucho czy mokro ?no i ile razy zgubił się pan ?