niedziela, 11 lipca 2010

Chwila chłodu - tam bylem wiosną rok temu

Przepraszam wszystkich, że milczałem tyle czasu. Ale cóż. Praca. Maraton rowerowy w Olsztynie na 55 km - zdjęć niestety nie ma z maratonu, ale znalazłem coś ciekawego. No i najważniejsze - przez tydzień wędrowałem tam gdzie szum Prutu - po Huculszczyźnie - coś wspaniałego. No i oczywiście za jakiś czas pojawią się fotki.

A dzisiaj mamy upał - 30 stopni. Ledwo zipiemy - ale pomimo tego zrobiłem dzisiaj rowerkiem 50 km. Wariat chory na nieuleczalną chorobę.

Aby zrobiło nam się chłodniej zapraszam na marcowa zeszłoroczna wędrówkę na Połoninę Wetlińską. Tego samego dnia wszedłem równiez na Małą Rawkę - patrz wcześniejszy post.

Pomnik - "w górach jest wszystko co kocham". Chyba to dotyczy również mnie. Uwielbiam góry zimą........... a właściwie o każdej porze roku. Chodzę po nich piechotką i jeżdżę rowerkiem - można określić wariat - ma tyle lat i jeszcze nie zmądrzał. No cóż - chyba już nie wyrosnę. Choruję na nieuleczalna chorobę - nie wiem tylko jak ona nazywa się.
Sceneria zimowa - mgła. Jak zwykle. Nie mam szczęścia do pogody zimą.

Ale z drugiej strony ta sceneria tez jest piękna.

I tajemnicza.

Widać tylko to co blisko, nie widać dalekiego horyzontu. Przestrzenie są spowite mgłą - są tajemnicze.
Drogę już znam na pamięć. Od pięciu lat co roku w marcu wchodziłem na Połoninę Wetlińską.
Wchodziłem częściej zimą niż latem.

Widać nadchodzącą wiosnę - zielone kępy trawy świadczą o tym, że już niedługo będzie.

Węzeł szlaków - trasę ta znam na pamięć.

Buki czekające na wiosnę.


Wśród śniegu zielenieją mchy - parę dni prędzej już zaczęło robić się zielono. Ale dzisiaj zaczął padać śnieg.

Ta sama droga - ale za każdym razem wygląda inaczej.

Znów przebija się wiosna.


Ale dalej jest szaro.

Jeszcze resztki jesieni - brązowe barwy na białym śniegu.


I zimowe bazie.
I drzewa przyodziane w białe lodowe szaty.

I znana ławeczka - za każdym razem jak szedłem do góry robiłem jej zdjęcie.

A tam gdzieś jest Chatka Puchatka.

I te wspaniałe połoniny - przykryte jeszcze śniegiem.

Ale już pojawia się zieleń.

I znów ta pioruńska mgła.

Nie jest mi dane zobaczyć połoninę w słonecznej zimowej scenerii - DLACZEGO????

Jeszcze kawałek.

Oj zielono - gdzie ta wiosna - już niedługo.


Już widać domostwo Puchatka.

Kiedy tutaj będę następny raz.


No cóż kochani. W tym roku na wiosnę nie byłem na połoninie. Kiedy będę następny raz - nie wiem. Może za rok.

Mam nadzieje, że każdemu zrobiło się chłodniej.

Ja lubię każdą pogode i jak wychodzę w góry i wyjeżdżam autkiem biore to co dała mi Bozia na trasie i nie narzekam. Po prostu trzeba dostosowac się do warunków.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

panie Adamie może razem te zakątki zwiedzimy lubię zimową szatę